— Tak Renata jest twoją córką, ale ty jej nigdy nie ujrzysz!...
Cóż więc uczyniła jej matka, aby ściągnąć na siebie tę nieubłaganą i nieprzerwaną zemstę?
Zdjęte drżeniem, dziewczę napróżno chciało odpędzić ze swej pamięci te straszne wspomnienia, ale nie zdołało, i jej sen gorączkowy, przerywany nieustannie, przez całą noc był nawidzany przez widziadła nocne: Noctium phantasma.
Wstawszy o świcie, córka Małgorzaty postanowiła spróbować u Urszuli ostatniego usiłowania.
— Jednem słowem — myślała — ta kobieta jest posłuszną rozkazowi wydanemu przez człowieka, którego zawsze słuchała... Sądzi, że wykonywa obowiązek... Od dziecięctwa otrzymywałam od niej dowody przychylności i poświęcenia... Zanim opuszczę chorą, cierpiącą, przekonam się, czy się do ostatka będzie opierała moim łzom i prośbom...
Weszła do pokoju pani Sallier.
Urszula źle noc spędziła.
Poufna nieboszczyka Roberta Valleranda doświadczała złowrogich przecząc, nie mogąc sobie zdać sprawy z jakich one powstawały powodów.
Czuła się przygnębioną, jak gdyby przy zbliż niu się wielkiej boleści, nieuniknionej katastrofy.
Gdy ujrzała Renatę, zdawało jej się, że jej posępne myśli jakby cudem się rozpraszają i przyjęła ją z uśmiechem.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/480
Ta strona została przepisana.