Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/501

Ta strona została przepisana.

Wbił sobie w pamięć słowa Ryszarda.
Słowa te czyniły dlań jasnemi niektóre frazesy wyrzeczone przez matkę Baudu w swoim zakładzie.
Na co się miały przydać zbiegowi fakta opowiadane przez młodego rzemieślnika?
Sam nie wiedział, ale miał przeczucie, że znajomość tych faktów posłuży mu do czegoś.
— Skończyłeś kawę? — zapytał Jarrelonge’a.
— Skończyłem.
— No, to się wynoś... — ja zapłacę przy kantorze.
— Dokąd idziemy?
— Do domu...
O ósmej obadwaj łotry wchodzili do domku przy ulicy Tocanier.


∗             ∗

Wróćmy do Maison-Rouge, do Hotelu Kolejowego.
Pani Urszula mocno zajęta i zmartwień a zachowaniem się Renaty, zaledwie wzięła coś w usta podczas obiadu.
Czuła ona straszliwe zmęczenie. — Głowa jej ciężyła — oczy zamykały się pomimo woli.
Od rana następowało jedno po drugiem znużenie ciała i umysłu, sprowadzające upadek sił, z którem biedna kobieta, napróżno usiłowała walczyć.
Była siódma wieczorem.