— Gdzie damski przedział, proszę pana?
— Pierwszej klasy?
— Tak, panie...
— Tutaj...
Damski przedział był próżny.
Renata wsiadła do niego.
Konduktor zamknął drzwiczki.
Zawiadowca dał znak, gwizdawka gwiznęła, tłoki zaczęły działać z hałasem i pociąg ruszył.
Będąc już w drodze, pć spełnieniu już tak stanowczego kroku, dziewczę poczuło, że trąci przytomność.
Nierozsądek powziętego postanowienia, zuchwalstwo popełnionego czynu, jasno jej się przedstawiły.
Jej niepokój rozwiany na chwilę, znowu ją ogarnął z nową siłą.
— Mój Boże — rzekła ze drżeniem — możem ja winna, żem się dała uwieść miłości dziecięcej? — Czy to nie szaleństwo, chcieć jakim bądź kosztem przeniknąć tajemnicę, która mnie przeraża?... Ale mogłażem oprzeć się wezwaniu mojej matki?... wezwaniu tak gorącemu, tak czułemu?
I zamilkła.
Złowroga myśl przebiegła po jej głowie.
— A gdyby ten list kłamał? — rzekła znowu — gdyby w tym liście kryła się zasadzka?...
Renata poczuła, że jej krew zastyga i wydobywszy z kieszeni list Leopolda, odczytała przy świetle lampy oświecającej przedział.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/508
Ta strona została przepisana.