Ta strona została przepisana.
Zbiegły więzień podał towarzyszowi bilet na tysiąc franków.
— Oto jest cena umówiona... rzekł do niego.
A potem kładąc na serwecie dwa bilety stu frankowe...
— Oto jest gratyfikacya... Czyś zadowolony?
— Jesteś prawdziwy zig!... — zawołał, chowając banknoty — i tyle za drugą, prawda?
— Tak jest, tyle.
— No to możesz na mnie liczyć, bez granic... to mi się bardzo podoba. — Mój stary, zrobię co zechcesz.
KONIEC TOMU DRUGIEGO I CZĘŚCI PIERWSZÉJ.