— O! nie... — Wykonaliśmy dopiero jedną połowę programu... — Teraz idzie o wykonanie drugiej... daleko ważniejszej.
— Chcesz mówić o Urszuli Sollier?
— Właśnie... — Powiernica daleko jest niebezpieczniejsza niż Renata, gdyż posiada ów sławny list napisany przez Roberta Vallerand, który chętniebym nazwał kluczem do spadku... — Potrzeba działać prędko, a szczególniej zręcznie. — W obecnej chwili pani Urszula zapewne spostrzegła w Maison-Rouge ucieczkę panny Renaty i musi krzyczeć jak perliczka, wołając jej na wszystkie strony. Trzeba kuć żelazo — póki gorące.
— Cóżeś postanowił?
— Bardzo wiele i zapewniam cię, nie bardzo łatwego do wykonania... — Gospodyni leży w łóżku, jak panu wiadomo, stłukłszy nogę... — Trzeba, aby bez względu na to stłuczenie przyjechała do Paryża a doktór przy mnie powiedział, że najmniejszy ruch będzie dla niej niebezpiecznym.
— Czy znajdziesz sposób, aby bez względu na to, odważyła się narażać na niebezpieczeństwo?
— To się rozumie, tylko że pani Urszula to nie ośmnastoletnie dziewczę, nie pensyonarka bez do świadczenia, którą można zwieść listem, a szczególniej bezimiennym... — Musimy grać na pewno ze wszystkiemi atutami w ręku... — Jeżeli Urszula przez minutę tylko będzie miała podejrzenie, wszystko licho weźmie! — Nic z tego nie będzie!
— Do djabła!
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/553
Ta strona została przepisana.