— Tę w Boissy-Saint-Leger, umeblowaną.
— Bardzo dobrze... — Znasz pan dom i zabudowania?...
— Nie, panie, lecz znam miejscowość... — Podoba mi się ta okolica, a ponieważ zamierzam wyjechać na wieś, chętniebym ją nabył... — Dowiedziałem się z ogłoszeń. Czy dom jest duży?
— Dosyć... — dobrze zbudowany i utrzymany, z meblami, w parku stuletnie drzewa i grunta urodzajne...
— Jaka cena?
— Dwa kroć sto tysięcy franków.
— Prawie tyle chciałem przeznaczyć na to kupno...
— Mogę panu pokazać plany; czy zechcesz pan na nie rzucić okiem?
— Z planów trudnoby mi było osądzić... — Wołałbym pojechać do Boissy-Saint-Leger.
— Spacer prześliczny, proszę pana, — dam panu pozwolenie zwidzenia, dla stróża...
— Bardzo o to proszę...
Notaryusz wziął blankiet z nagłówkiem litografowanym, umoczył w atramencie pióro i napisał co następuje:
„Proszę pokazać szczegółowo posiadłość w Boissy-Saint-Leger, będącą pod pańskim nadzorem osobie, która okaże niniejsze upoważnienie.“
Podpisał, wysuszył pismo za pomocą wałka z bibuły i podał papier Leopoldowi, który patrzał na jego — czynność ze szczególnym uśmiechem.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/559
Ta strona została przepisana.