— Czy się przypadkiem nie boisz, abym ciebie w© wysłał da Maison-Rouge?
— Ja nie wiem co ty myślisz.
— Nie przyszło mi głowy coś podobnego,.. — zatem bądź spokojny i bierz się do pióra.
Leopold dokończył dyktowania w te słowa:„
Kuracyi swojej dokończysz pani u mnie w Paryżu, gdzie cię otoczę staraniami dobrego doktora — i panny Renaty.
„Załączając wyrazy szacunku i poważania, zostaję i t. d.
List był skończony.
Leopold wziął go i porównał pismo z charakterem naśladowanym z pozwolenia zwidzenia domu.
Charaktery były zupełnie jednakowe.
— Dobrze! — rzekł — Sam notaryusz by się zwiódł i pomyślał, że napisał ten list podczas snu lunatycznego«... — Nim upłynie dwadzieścia cztery godzin, ów sławny list Roberta Vallerand będzie w naszych rękach i czy go użyjemy, czy też po przeczytaniu zniszczymy, spadek nas nie minie!...
— Czy zakopertować? — rzekł Paskal.
— Tak, w kopertę, któraby wyglądała niby urzędowa.
— Adres?
„Pani Urszula Sollier, Hotel Kolejowy, w Maison-Rouge.“
Paskal po napisaniu zakleił kopertę gummą.