— Przeciwnie, na bardzo zdziwioną... — Nawet nie chciała go wziąść, mówiąc, że to musi być jakaś omyłka i że list pewno był nie do niej... — Na to odpowiedziałem, że ponieważ na kopercie było jej imię, trzeba go otworzyć i dowiedzieć się o treści, a w razie pomyłki list mi zwrócić... Przekonało ją moje dowodzenie i list był widocznie do niej, skoro mi go nie odniosła...
— Co za tajemnica! — zawołała pani Sollier. — To przerażające! — Co się dzieje?
Gospodarz stał w milczeniu, lecz jego mina mówiła wyraźnie:
— Zkądże ja o tem mogę wiedzieć?
Urszula mówiła dalej:
— Może się będzie można dowiedzieć na stacyi o której godzinie w nocy panna Renata odjechała i dokąd.
— Prawda — odpowiedział gospodarz. — Ja sam po to pójdę... Zapytam zawiadowcy, a w razie potrzeby innych urzędników... — Pewno się czegoś dowiemy...
— Ach, panie! jakże panu będę za to wdzięczna...
Gospodarz wyszedł.
Służąca zostawszy w pokoju, w milczeniu zajęła się sprzątaniem.
Urszula płakała.
Duszę jej rozdzierały rozpacz i przestrach, a choroba i osłabienie przykuwały ją do łoża.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/579
Ta strona została przepisana.