Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/585

Ta strona została przepisana.
VI.

Biedna kobieta dostała gwałtownej gorączki i doktór po sprawdzeniu, że skaleczenie nogi pomyślnie się goiło, przestraszył się tą gorączką, której towarzyszyły początki maligny.
Napisał lekarstwo chłodzące, najściślejszą dyetę i odszedł.
Zostawmy Urszulę samą ze służącą, mającą poruczony nad nią nadzór i udajmy się na dworzec kolejowy w Maison-Rouge.
Zegar wskazywał trzecią minut dwanaście.
Pociąg idący z Paryża stanął na minutę.
Z pociągu tego wysiadło tylko czworo podróżnych, dwóch mężczyzn i dwie kobiety.
Jeden z mężczyzn powinien zwrocie naszą baczną uwagę.
Podróżny ten w wieku trudno dającym się określić, miał gęste, prawie białe włosy, chociaż twarz jego, zupełnie ogolona, wydawała się jeszcze młodą.
Na jasno-niebieskim surducie z guzikami mosiężnemi z początkowemi literami, miał on szerokie nieprzemakalne granatowe okrycie. Czerwone wypustki spodni, biały krawat i szeroki galon złoty skórzanego kaszkietu, nadawał mu minę służącego dobrego domu w codziennej liberyi.
Podróżny ten oddając swój bilet oficyaliście, zapytał w dobrej francuzczyznie, chociaż z lekkim akcentom angielskim: