— Chciałbym z panem pomówić na osobności... rzekł podróżny.
— Zatem proszę z sobą, jeśli łaska.
Obadwaj weszli do pokoju przyległego do sali, zajętego na kantor.
— Gospodarz podał krzesło, — usiadł sam i zrobił pytającą minę.
— Mój czas jest policzony — zaczął nieznajomy, będę więc zwięzłym... — Wszak prawda, że u pana mieszka dama w pewnym wieku ze skaleczoną nogą, znajdująca się w pańskim hotelu od czasu, gdy wielkie śniegi wstrzymały bieg pociągów?
Gospodarz pomyślał zaraz, że rozmawiający z nim miał zlecenie od zbiegłego dziewczęcia i żywo odpowiedział:
— Tak panie...
— Osoba ta nazywa się pani Urszula?
— Tak panie...
— Pan przybyłeś, aby się z nią zobaczyć?
— Tylko po to przyjechałem.
— Zatem pan pewno przynosisz wiadomości o pannie Renacie?
— Ja wiem, proszę, pana, że tu idzie ó młodą panienkę, ale nie wiem jak jej na imię... — Mój pan dał mi list do pani Urszuli i muszę jej go oddać do rąk własnych.
— Ach! bywajże, kochany panie!... — zawołał gospodarz. — Biedna kobieta jest w rozpaczy i bardzo się martwi... — Pan jej powrócisz spokój, spoczynek, a to jej lepiej pomoże jak recepty wszystkich dokto-
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/587
Ta strona została przepisana.