Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/59

Ta strona została przepisana.

— Dobrze — odparł żandarm chowając łańcuszki do kieszeni. — Zaprowadzony zostanie bez bransoletek.
— Dziękuję, panie brygadyerze... — szepnął Leo*pold z dobrze udaném wzruszeniem; — jestem tém więcéj wdzięczny za twoje obejście, że dla mnie byłoby niebardzo przyjemnie przebywać stolicę mego departamentu, będąc skrępowany jak morderca...
— Pójdź... — zakomenderował żandarm.
Drzwi więzienia się otwarły i mieszkaniec domu centralnego w Clairvaux wyruszył pomiędzy dwoma przedstawicielami władzy.
Pałac sprawiedliwości znajduje się dosyć blizko od więzienia.
Więzień i jego stróże przybyli do niego w kilka minut, niewielką, mało uczęszczaną uliczką.

VIII.

Żandarmi weszli z Leepoldem Lantier na korytarz zakończony drzwiami, które jeden z żandarmów otworzył i przestąpili próg obszernego pokoju, otoczonego ławkami obitemi skórą.
W głębi stało niewielkie biurko.
Za biurkiem tym siedział urzędnik czytający gazetę.
— Oto jest Lantier... — rzekł do niego żandarm.
— Dobrze, — odpowiedział i urzędnik, — zawiadomię sędziego śledczego... Siadajcie...