— Tego ja nie wiem, lecz jeżeli pani przeczyta ten list, to się może dowie o tem, co pragnie wiedzieć.
Urszula rozerwała kopertę i wydobyła z niej zawarty w niej papier, który, jak nam wiadomo, miał nagłówek drukowany, z adresem kancelaryi z ulicy Piramid.
Zaczęła czytać.
Od razu niewypowiedziana radość zajaśniała na jej obliczu.
— Renata w Paryżu... Renata u tego zacnego człowieka... — zawołała. — Ach! Bóg dobry! — Skończyły się moje cierpienia! — Panie, ty który jesteś dla mnie posłańcem spokoju i nadziei, czyś widział młode dziewczę, o którem mowa w tym liście?
— Tak jest pani, widziałem... Ale niech pani czyta dalej.
Urszula wzięła się znowu do czytania i doprowadziła je do końca, to jest aż do podpisu notaryusza.
— Tak więc — zapytała skończywszy — tak więc obecność moja w Paryżu jest konieczną?
— Zdaje się że tak, proszę pani.
— Pan Auguy musi w panu pokładać nieograniczone zaufanie?
— Jestem u niego w służbie od lat dwudziestu... zna on mnie dokładnie...
— Pański pryncypał pisze, że dał panu oddzielne co do mnie instrukcye... — Słucham pana i zrobię wszystko co mi powiesz w jego imieniu.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/591
Ta strona została przepisana.