Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/603

Ta strona została przepisana.

— Dobrze — powiedział urzędnik.
— A co zrobić, gdyby przypadkiem w pociągu który przybędzie do Maison-Rouge, nie było wolnego przedziału?
— Bądź pan spokojny... — W takim razie doda się wagon, ale teraz nie będzie tego potrzebą, passażerów jest bardzo mało.
Nieznajomy zapłacił i wziął ośm biletów, poczem powrócił do Urszuli.
Na dworze czas był straszliwy. Choć było nadzwyczaj zimno, od godziny śnieg zaczął padać gęstemi płatami.
Pociąg idący do Paryża, miął przechodzić ó ósmej minut pięć.
O godzinie oznaczonej usłyszano świst pary i pociąg wszedłszy na stacyę, stanął.

VIII.

Mniemany służący wyszedł na peron, niosąc Urszulę na rękach.
Zawiadowca podszedł do przedziału pierwszej klasy zupełnie pustego i otworzył drzwiczki.
— Tu, proszę pana — rzekł. — Tu jest miejsce... nie trzeba będzie dodawać wagonu.
Mniemany służący umieścił panią Sollier w przedziale, którego drzwiczki za nim zamknięto.
— Załóż pan kartę: przedział wynajęty... — zawiadowca do nadkonduktora prowadzącego pociąg.