Podmajstrzy znużony dzienną pracą i położywszy się bardzo późno, gdyż chodził wprzód na ulicę Szkoły Medycznej dowiedzieć się jak się ma panienka ocalona przez nich na moście Bercy, nie przebudził się wcale.
∗
∗ ∗ |
Kilka dni upłynęło od wizyty, którą Paskal złożył siostrze żony, pani Bertin, w Hotelu Marynarki w Romilly.
Pomimo uporczywego zimna, Małgorzata mająca teraz cel życia, prędko do siebie przyszła.
Jovelet nie opuszczał jej i był jej biernie posłusznym, ale ona sobie mówiła i nie bez przyczyny, że poszukiwania obojętnie dokonywane przez osobę płatną, prawie nie mogły doprowadzić do pożądanego celu.
Gorąco pragnęła sama działać, szukać, badać, pytać, sypać złotem...
Chwila w której odszuka ślad utraconego dziecięcia, którego nie znała a które ubóstwiała, będzie najpiękniejszą chwilą w jej życiu.
Lekarz oświadczył, że już nie było żadnego niebezpieczeństwa i że rekonwalescencya stanęła w punkcie który pozwala działać.
Dodał, że w tem wszystkiem trzeba było zachować jak największe ostrożności.