— Czy na nich nie ma nazwiska? adresu?
— Nic, prócz starych sygnaturek z kolei, które są na nich przyklejone, gdyż używała tych tłomoków gdy się udawała w podróż... o, tych kartek tam jest mnóstwo....
Małgorzata zadrżała.
Może tam znajdzie jaką wskazówkę.
— Gdzież są te tłomoki? — żywo zapytała.
— W pokoju zajmowanym przez panią Urszulę...
— Bardzo bym pragnęła je widzieć...
Klaudyusz i jego żona zamienili się spojrzeniami.
Widocznie żądanie przyjezdnej wprawiało ich w silne zadziwienie i zdawało im się trochę podejrzaLnem.
Pani Bertin odgadła co się działo w ich umyśle i śpiesznię dodała:
— Rozumie się że idzie tylko o obejrzenie kartek, w nadziei że mi dostarczą jakiegoś pożytecznego objaśnienia, gdyż mi nadzwyczaj, idzie o odszukanie pani Urszuli.
— Jeżeli idzie tylko o proste obejrzenie po wierzchu tłomoków, to zdaje mi się, że to nic nie szkodzi... szepnęła Franciszka. — Zdaje mi się Klaudyuszu, że możesz pokazać pani tłomoki, ponieważ ją to tak interesuje.
Klaudyusz myślał:
— Co to wszystko może znaczyć? A to mi tajemnice! No, ale za to będzie na piwo.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/675
Ta strona została przepisana.