W dwie godziny później pani Bertin przybyła da Troyes i zatrzymała się w znanym nam już hotelu, w którym widzieliśmy zbiegłego więźnia Leopolda Lantier, szpiegującego Urszulę Sollier i córkę Małgorzaty.
Przypadkiem, wcale nie zadziwiającym, biedna matka została pomieszczona w tym właśnie pokoju, który zajmowała Renata.
W pół godziny po przyjeździe podróżnej, Jovelet zeszedł na dół prosić, gospodyni, aby poszła na górę do jego pani, która się z nią chciała rozmówić.
Grzeczna kobieta pobiegła.
— Czem pani mogę służyć? — rzekła wchodząc.
— Pozwalając prosić się o niektóre wiadomości i nie przypisując swych pytań niedyskretnej ciekawości, gdyż są one mi podyktowane przez nader ważny interes.....
— Objaśnię panią jak będę mogła najlepiej będąc pewną, że panią kierują uczciwe powody.
— Czy pani ma liczną klientelę? — zapytała Małgorzata.
— Tak jest, pani... — odpowiedziała właścicielka hotelu. — Mój zakład jest porządnie utrzymywany i w dobrym punkcie... Osoby, które mnie zaszczycają zatrzymując się u mnie raz, nigdy nie omieszkają powracać.