Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/691

Ta strona została przepisana.

„Silnie zaniepokojoną tym jej stanem, zbliżyłam się szybko ku niej i przemówiłam...
Zirza zamilkła.
— Cóż zaszło, moje kochane dziecię? — zapytał studentki lekarz, słuchający jej z głęboką uwagą.

XIX.

— Zdawało się że mnie nie słyszy... — odpowiedziała jasnowłosa Zirza. — Zaczęła drżeć na calem ciele. Twarz jej przybrała wyraz obłąkania, które mnie przestraszyło... Zdawała się znowu walczyć z przerażającem widziadłem, a potem, po przejściu które trwało kilka sekund, opuściła głowę na poduszkę i utraciła przytomność...
„Twarz jej zbladła tak mocno, żem ją wzięła za umarłą.
„Przyłożyłam rękę do jej piersi.
„Serce biło...
„Uspokoiłam się i usiadłam przy niej czekając na was...
„Od tej chwili nie poruszyła się...
— Co ty myślisz o tem wszystkiem? — zapytał Juliusz Verdier swego przyjaciela Marechala.
— Ja myślę — odparł lekarz — że kryzys którego się Zirza przelękła, musiała być spowodowana widzeniem, przypominającym pannie to zbrodnię, względem niej przedsiębraną... Dochodzimy, przynajmniej według mego zdania, do ostatniej chwili