— Uczynię, przysięgam, chociażbym miał świat cały poruszyć!... Ale jest wiele rzeczy, które muszę poznać przed rozpoczęciem działania.
— Jakież one są?
— Czy pani mniemasz, że owa pani Urszula, która miała ci towarzyszyć do Paryża, a którą opuściłaś, znajduje się jeszcze w Maison-Rouge?
— Musi tam być, gdyż w chwili mego odjazdu doktór oświadczył, że jej potrzeba kilkunastu dni najzupełniejszego spoczynku...
— Czy panią nic nie skłania do przypuszczenia, ona była w zmowie ze zbrodniarzami, którzy cię chcieli zgładzić?
— Nie... ale jej upór w nieodpowiadaniu, gdym ją wypytywała o swoją przeszłość i przyszłość, wydaje mi się dziwnym.
— I ja, tak samo jak pani, znajduję go podejrznym. Muszę się zobaczyć z tą kobietą... Potrafię ją zmusić do mówienia... — Chcąc nie chcąc musi mi dać w rękę koniec nici przewodniej... Jeżeli ona działała w dobrej wierze... jeżeli poprzestawała na biernem posłuszeństwie rozkazom owego Roberta, od którego zależałaś, musi wiedzieć o mnóstwie faktów mogących mną pokierować... to pewna że twój opiekun ostrzegł ją przed twemi nieprzyjaciółmi, jacykolwiek oni są. Ja chcę, ja powinienem się z nią zobaczyć.
— Więc pan pojedziesz do niej, do Maison-Rouge.
— Bezwątpienia... i to jak można najwcześniej.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/707
Ta strona została przepisana.