— Pozwól zapytać, jakie były powody tej zmiany?
— Rozsądne zastanowienie, które mnie przekonało najwidoczniej, żem się nadaremnie trwożył i że moje położenie nie przedstawiało nic naprawdę groźnego... Powiedziałem ci to w owej chwili.
— Czyś nie dodał, że jeżeliby hrabia de Terrys umarł, będziesz w możności dotrzymać zaciągniętych względem niego zobowiązań?
Paskal zmarszczył brwi.
Ostatnie wyrazy syna zaczęły go trochę niepokoić.
— Pewno... — rzekł.
Paweł mówił dalej:
— I że w razie potrzeby będziesz mógł wypłacić w tydzień po śmierci hrabiego de Terrys milion, — który mu jesteś dłużnym?
Niepokój przedsiębiercy wzrastał.
— Powiedziałem — odrzekł — i to jest prawdą. — Ale do czego prowadzą te wszystkie pytania?
— Do przekonania mnie, żem dobrze zrozumiał twoje słowa...
— Dobrze je zrozumiałaś... Masz wierną pamięć... Powtarzam ci, że cokolwiekby się wydarzyło, jestem gotów...
Student skoczył ojcu na szyję.
— Ach! — zawołał z oczyma łez pełnemi — gdybyś wiedział, jakie mi dobro wyświadczasz!... Drżałem idąc tutaj... Ale jestem spokojny, nawet dodam że byłbym uradowany, gdybym ci nie przynosił smutnej wiadomości...
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/729
Ta strona została przepisana.