sem zaś chapniemy mająteczek nieboszczyka Roberta Valleranda, naszego wujaszka i gdybyś był zmuszony do zapłacenia, to mógłbyś to uczynić... ale zdaje mi się, że milionik przy nas zostanie.
Jakkolwiek zatwardziały, Paskal nie mógł się oprzeć wzruszeniu, słuchając mowy swego krewnego, a wzruszenie to odbijało się na jego twarzy.
— Czy cię to drażni? — zapytał Leopold.
— Przeraża mnie myśl o skazaniu Honoryny, i przyznaję...
Zbieg wzruszył ramionami.
— Zajęcze serce! — zawołał. — Czy wolisz bankructwo i sąd przysięgłych... na swój własny rachunek?
— Nie... nie... — rzekł żywo Lantier. — Ale od projektu do wykonania, jest bardzo daleko.
— Pozwól mi przyjść do siebie i objaśnij mnie...
— Cóż chcesz wiedzieć?...
— Gdzie są zamknięte papiery?
— W mebelku weneckiej roboty, hebanowym, wysadzanym słoniową kością w deseń, stojącym na prawo od komina, w gabinecie do pracy.
— Kluczyk?...
— Znajduje się w pęku, który hrabia zawsze z sobą nosił...
— Może ja go nie znajdę, ale dam sobie radę... Położenie gabinetu hrabiego?...
— Na pierwszem piętrze pałacu i łączy się z pokojem sypialnym... Okna wychodzą na mały ogródek przyległy do parku Monceau, od którego
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/737
Ta strona została przepisana.