Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/745

Ta strona została przepisana.
XXVI.

Służący wszedł na stopnie schodów prowadzących na pierwsze piętro i wprowadził nowo-przybyłego do pokoju, w którym ciało hrabiego leżało na łóżku.
Doktór zdjął kapelusz, zbliżył się do trupa i obejrzał go powierzchownie.
— Kto leczył pana de Terrys? — zapytał Filip, który odpowiedział:
— Nikt...
— Dla czego z nie wezwaliście pomocy którego z moich kolegów, podczas ostatniej choroby hrabiego...
— Oprócz stopniowego osłabienia, które się zdawało być następstwem wieku, mój pań nie okazywał żadnych symptomatów choroby...
— Umarł ze starości... — rzekł lekarz kreśląc kilka wyrazów na arkuszu, który trzymał w ręku. — Skończyłem... — We właściwym czasie otrzymacie pozwolenie do pochowania.
Filip odprowadził do zewnętrznych drzwi pałacu lekarza który wsiadł do swojej dorożki, która pojechała po bulwarze Malesherbes.
Człowiek któregoś my widzieli na czatach w sąsiedniej kawiarni widział jak doktór wyszedł i dorożka odjechała.
— Teraz na mnie kolej... — szepnął. — A, mój szanowny kolega prędko załatwia swoje zajęcia! nie wie-