— Więc, jak powiada raport mego kolegi, pan o wpół do dwunastej spostrzegłeś, że hrabia nie żyje? — zapytał znienacka.
Jeżeli kamerdyner powziął jakie podejrzenia — (co zresztą było niepodobnem do prawdy) — to pytanie było dostatecznem do ich rozproszenia.
Mniemany lekarz o wszystkiem był powiadomiony.
— O wpół do dwunastej, tak panie, — odpowiedział Filip.
— Gdzie umarł?
— W swoim gabinecie...
— W czyjej obecności?
— Pan hrabia sam się znajdował.
— Czyś pan wszedł przypadkiem?
— Nie, panie... Przyszedłem po rozkazy mego pana co do śniadania.
Straszliwiem się zmięszał zobaczywszy że, nie żyje.
— Czy trup był jeszcze ciepły?
— Cokolwiek, ale prawie zimny.
— Widziałeś pana de Terrys zrana?
— Ubrałem go jak zwykle.
— Coś pan wnosił z jego stanu?
— Mój pan wydawał mi się bardzo osłabionym. Niemniej jednak wstał o ósmej i zaprowadziłem go do gabinetu»... Nie spodziewałem się ażeby skończył tak prędko...
— Jednakże pan hrabia był chory?
— Tak i nie... W ogólności widać byłe, że jego osłabienie jest skutkiem wieku i pański kolega poświadczył, — że mój pan umarł ze starości...
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/748
Ta strona została przepisana.