Zmęczenie ją opanowało, a ze zmęczeniem łączyło się zmartwienie.
Jedną tylko miała nadzieję.
Nadzieja ta całkowicie teraz spoczywała na notaryuszu z ulicy Piramid.
Domyśli wała się, że kiedyś Urszula Sollier napisze do zamku Viry-sur-Seine o wysłanie pozostawionych tłomoków, ale to kiedyś niedyś mogło nie prędko nastąpić.
— Kto wie nawet, czy gospodyni nieboszczyka Roberta Vallerand nie przyjedzie sama, albo nie przedsięweźmie ostrożności dla uchronienia się od wszelkich poszukiwań?
Biedna zrozpaczona matka we łzach spędziła pierwszą noc po powrocie do Paryża.
Nazajutrz przyjęła swoich służących, którzy przyszli jej powinszować powrotu i objęła zarząd domu.
Znaleziono, że się bardzo zmieniła i posmutniała, a każdy się zapytywał, jaka była przyczyna boleści, której nie można było przypisać stracie męża niezasługującego na żal i nieżałowanego.
Sam tylko Jovelet znał tego przyczynę, ale okazy wał się nadzwyczaj dyskretnym i na pytania dawał takie odpowiedzi, że te zupełnie zbijały ciekawych z tropu.
Małgorzata nie zapomniała adresu notaryuszą napisanego na liście, który się na kilka sekund dostał do jej rąk w zamku Viry.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/766
Ta strona została przepisana.