I nie dając więcej ani słowa, spuściła zasłonę i ukłoniła się notaryuszowi, który ją odprowadził do drzwi gabinetu, a następnie powrócił do biurka kiwając głową i mówiąc zcicha:
— Ta tajemnica rodzinna jest mi zupełnie nieznaną... Robert miał bezwątpienia ważne powody działania tak jak to uczynił, ale łzy tej biednej kobiety wzruszyły moje serce... Była ona dobrze poinformowaną i dziwi mnie to, że mi nie oddano tego listu o którym wspominała...
Pan Auguy otworzył żelazną szafę stojącą przy kominku i wydobył z niej małą, bardzo cienką kopertę zapieczętowaną pięcioma pieczęciami.
Na tej kopercie znajdowało się kilka wierszy pisma i podpis.
Notaryusz głośno przeczytał:
„Oddać osobie która doręczy panu Emilowi Auguy list odemnie, upominający się o zwrot niniejszego depozytu, którego pieczęcie mogą być złamane tylko przez pana Audguard, notaryusza w Nogent-sur-Seine.“
— Rzecz jaknajdokładniejsza... — mówił dalej urzędnik. — Mój obowiązek jest ściśle być posłusznym woli zmarłego.
Położył kopertę na tem samem miejscu z którego ją wziął, zamknął szafkę i mówił dalej:
— Córka!... Robert miał córkę! Ktoby się tego domyślał... Dziecię uwiedzenia lub cudzołóztwa! Ileż w życiu nie znanych dramatów i ileż romansów, które nigdy nie będą opisane!