— Pod jakim względem? — zapytał student.
— Przeciwnie, zdaje mi się, że nic nie ma naturalniejszego...
— Jeżeliś pan wczoraj opuścił pannę Renatę, to dziwna, żeś nie widział pani Urszuli, która się przy niej, znajduje...
— Nie rozumiem.
— A jednak to rzecz bardzo prosta, ponieważ ona przed sześciu dniami, wbrew zaleceniom lekarza, odjechała, aby się połączyć w Paryżu ze swoją wychowanką.
— Mój Boże! — za wołał Paweł z przestrachem — więc pani Urszula udała się do Paryża i to dla połączenia się z Renatą?...
— Naturalnie...
— To trudne do uwierzenia!...
— Być może! ale nie mniej jest to prawdziwem. Udała się w drogę, gdyż była wezwaną przez osobę, u której się znajduje panna Renata...
Paweł zbladł.
— Czegóż się dowiaduję, o mój Boże! — wyszeptał półgłosem, poczem głośno rzekł:
— I zapewne pani Urszula została wezwana listem...
— Listem, tak panie... Ale co panu jest? Dla czego pan jesteś taki blady?.
Student nie odpowiedział na to pytanie i mówił dalej:
— List przybyły pocztą?
— Nie, panie, przywieziony przez, służącego z jakiegoś znacznego domu, w liberyi i w czapce ze
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/789
Ta strona została przepisana.