Nagle odezwał się trzykrotnie dzwonek telegraficzny.
— Otóż i odpowiedź... — rzekł zawiadowca, zabierając się do odcyfrowania depesz, które jednocześnie przybywały z trzech punktów.
— A więc?... — zapytał student trzy razy.
I zawiadowca trzy razy odpowiedział:
— Wiadomości są przeczące...
Dzwonek znowu zabrzęczał.
Przybywała nowa depesza.
Zawiadowca odcyfrowawszy ją, wydał wykrzyk radości.
— Czy jest jaka wiadomość? — zawołał Paweł żywo.
— Tak panie i miałeś pan słuszność... zbrodnia została popełniona.
— Czy jest jaki dowód?
— Dowód jest w tej depeszy. Słuchaj pan: — „Stacya Nogent-sur-Marne; odebrano 24-go jeden bilet pierwszej klasy z Maison-Pouge do Paryża“
— Nogent-sur-Marne! — zawołał młodzieniec. — To tam morderca wysiadł z pociągu!
— Widocznie... Cóż pan teraz uczynisz?...
— Jutro pojadę do Nogent-sur-Marne i nie powrócę dopóki nie odkryję śladu nędznika...
— Daj Boże aby się panu powiodło, ale przedsiębierzesz pan rzecz bardzo trudną...
— Jakkolwiek byłaby trudną, doprowadzę ją do końca, tak mi mój instynkt powiada! Bóg nie zostawi morderców bez kary i ofiary zostaną pomszczone.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/819
Ta strona została przepisana.