Ta poszła prosto do komisarza, którego wskazywała jej jego szarfa.
— Panie — rzekła wyniośle — proszę mi wytłómaczyć swoją obecność u mnie w podobnej chwili.
Obecni tej scenie czekali zaniepokojeni.
Zamiast odpowiadać, komisarz zaczął badanie:
— Czy pani jesteś panna de Terrys? — zapytał.
— Tak panie... i powtarzam swoje zapytanie.
— Mam do spełnienia przykry obowiązek... Na mocy rozkazu prokuratora rzeczypospolitej, protestuję przeciwko pochowaniu zwłok pana hrabiego de Terrys.
Dreszcz przebiegł po tłumie.
Małgorzata nie bez trudu zdołała powstrzymać krzyk przestrachu, jaki się z jej ust wydzierał.
Naczelnik wydziału śledczego, bacznie przyglądał się sierocie i usiłował wyczytać z jej twarzy to, co się działo w jej duszy.
Osłupiała Honory na przez kilka sekund stała jak niema.
Poczem przesuwając rękami po czole, jak obłąkana powtórzyła:
— Protestujesz pan przeciw pochowaniu mego ojca!
— Oto jest rozkaz, pani...
— Ale zkądże ten rozkaz? Co chcecie zrobić z tem biednem ciałem?
— Zawieziemy je do Morgi, gdzie będzie dokonana na niem sekcya.
Szmer o którym wspominaliśmy, wzrastał.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/833
Ta strona została przepisana.