Moje zadanie skończone — rzekł do nich.
— Więcej nie mamy tu co robić, pani... — rzekł naczelnik wydziału śledczego. — Nasz przykry obowiązek dopełniony.
Honoryna nagle podniosła głowę. W jej oczach zajaśniała błyskawica.
— Panowie odchodzicie?
— Tak, pani.
— Zatem jestem wolna i oswobodzona od nadzoru?...
— Zapewne, lecz...
— A! jeszcze ograniczenia! — przerwało dziewkę z gryzącą ironią.
— Pozwól mi pani dokończyć... Jesteś pani uwolniona od wszelkiego nadzoru, ale aż do czasu odbycia sekcyi na zwłokach hrabiego de Terrys, zaleca się pani nie oddalać się z Paryża i być gotową na pierwsze wezwanie do stawienia się przed sędzią śledczym, jeżeli będzie, uważał za stosowne wezwać cię do siebie.
Bladość sieroty podwoiła się.
— Przed sędzią śledczym! — powtórzyła. — Czegóż on może chcieć odemnie i po coby mnie do siebie wzywał?
— On sam pani to powie, gdyż zdaje mi się na pewno, że pani będziesz badaną; powtarzam więc raz jeszcze, bądź pani gotową do stawienia się w sądzie...
Po skórze Honoryny przebiegł dreszcz gniewu, który jednakże potrafiła ukryć.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/849
Ta strona została przepisana.