Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/853

Ta strona została przepisana.

— Ojciec ma zupełną słuszność... — szepnął Paweł. — Mówi głośno to, co inni myślą po cichu...
— Morderstwo popełnione na osobie hrabiego de Terrys! — rzekła pani Bertin ze zgrozą.
— Tak jest, ciociu... Mowa urzędników, a nadewszystko fakta są jasne i wyraźne... Podejrzywają pannę de Terrys... nad jej głową ciąży straszliwe oskarżenie...
— Honoryna ojcobójczynią! — zawołała wdowa z gestem gwałtownego przeczenia. — Cóż znowu, to niepodobna!
— Zapewne, że niepodobna — potwierdził Paskal i panna de Terrys pewnie się usprawiedliwi; ale zawsze to dla niej wielkie nieszczęście i wielki wstyd, że ją mogło dosięgnąć podobne podejrzenie.
— Biedna Honoryna! — szepnęła Małgorzata — jakaż dziwna fatalność uwzięła się ją ścigać!
Tym razem Paskal nie odpowiedział.

VII.

Pawłowi pilno było zobaczyć Renatę: Rozstał się z ojcem i z ciotką i udał się na ulicę Szkoły Medycznej.
Paskal chciał wybadać Małgorzatę i zaproponował jej odprowadzenie do domu.....
Przyjęła.
— Kochana siostro — rzekł gdy wsiedli do powozu pani Bertin — w obec nieszczęsnego wypadku,