— Nie, utrzymywał że nie wie o niczem...
— A jednak wiedział, że Robert miał córkę?
— Zaklinał się że nie... Nawet nie wiedział o śmierci Roberta...
— No! to niepodobna... Wszystkie gazety o tem wspominały!
— Powiedziałam mu to... odpowiedział że nie ma czasu na czytanie gazet...
— Czy to mówił w dobrej wierze?
— Co się tycze tego, to mogę zapewnić... ale co do reszty...
— Pod jakimże względem się krępował?
— Pod tym, że jest punkt na który nie chciał odpowiedzieć...
— Ważny?
— Bardzo ważny...
— Jaki?
— Oto ten: — List który przypadkiem dostał się w ręce, kazał mi się domyślać, że pan Auguy był depozytaryuszem ważnych papierów, powierzonych mu przez Roberta Vallerand, dla oddania tej osobie, która się zgłosi z tym listem do niego.
— A więc?
— A więc! notaryusz, zapytawszy mnie na jakiej zasadzie zadaję mu pytania, wyraźnie oświadczył że mi nie ma nic do powiedzenia...
— Czyś odwoływała się do jego serca w ów gorący sposób, tajemnica którego znana jest kobietom?
— Tak jest, ale moje prośby, moje błagania i łzy nic nie wskórały... Pan Auguy przyobiecał mi
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/856
Ta strona została przepisana.