Zdaje mi się jednak, iż można śmiało utrzymywać, że bezimienne doniesienia nie były oszczerczemi.
— Czyś pan napotkał w pałacu hrabiego jakiś początkowe dowody.
— Być może.
— Czy pan nie jesteś tego pewnym?
— Nie, i tylko sam chemik delegowany do prefektury będzie mógł nam dać pewność pod tym względem. Kzzałem zanieść do swego gabinetu resztę ostatniego napoju użytego przez hrabiego, a te kilka kropli zdają się zawierać silną dozę trucizny.
— A! do djabła! — zawołał urzędnik.
— Tak jest, panie prokuratorze rzęczypospolitej i ja sam wręczę chemikowi to, com zebrał tak starannie.
— Dopilnuj pan, aby analiza była zrobiona jak można najprędzej, aby można jej wynik poznać jednocześnie z sekcyą.
— Przyłożę do tego usiłowania... Czy pan prokurator już wyznaczył sędziego do przeprowadzenia tego śledztwa?
— Tak jest, pana Villeret, i teraz z nim będziesz się pań porozumiewał... i je mu także oddasz pan protokóły.
— Kiedyż się sekcya odbędzie? — zapytał naczelnik wydziału śledczego.