Wejście Honoryny przerwało rozmowę.
— Panowie, jestem gotowa... — rzekła stojąc w drzwiach uchylonych. — Pozwólcie zapytać przed odjazdem, co będzie ze służącymi?
— Jest to kwestya, którą pani załatwisz z sędzią śledczym... — odpowiedział komisarz.
— Dobrze, moi panowie... Sądzę, że panowie nie macie zamiaru prowadzić mnie przez cały Paryż pieszo... Czy będziecie łaskawi kazać zajść powozowi?...
— Życzenia pani zostały uprzedzone... Powóz czeka w dziedzińcu...
— Więc jedźmy...
Sierota poszła naprzód do drzwi prowadzących do przedsionka na pierwsze piętrze i otworzyła je.
Służący uwiadomieni przez Filipa, czekali na przejście młodej pani, zmięszani, z w:zrokiem łez pełnym.
Ujrzawszy ich, Honoryna nie miała siły zachować zimnej krwi przybranej przez siebie.
Długo, ukrywane wzruszenie wybuchło... Z piersi jej wyrwał się jęk przedłużony.
— O! panienko, panienko! — wyjąkał Filip, któremu po twarzy łzy ciekły.
Honoryna wzięła go za rękę.
— Mój dobry, Filipie, i wy wszyscy, moi przyjaciele — rzekła — nie płaczcie nademną! Wychodzę ztąd oskarżoną, spotwarzona... powrócę niedługo... — powrócę uniewinniona i wolna od wszelkiego wsty-
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/881
Ta strona została przepisana.