— Posłużą nam one na wynajęcie i umeblowanie małego pokoiku.
— Czyż to wystarczy?
— Aż nadto.
— Zgoda, lecz wynająwszy i umeblowawszy pokój trzeba żyć.
— Wypadek ten jest przewidziany... Lubisz pracować?
— Tak, bo próżnowanie napawa mnie zgrozą...
— A więc, aż do ślubu będziesz pracowała...
— Nic więcej nie pragnę, ale...
Renata zamilkła.
— Ale co?— zapytała Zirza.
— Nie znam się na żadnej robocie... zżadném rzemiośle...
— Tak sądzisz?
— Bezwatpienia.
— No, to się mylisz... Haftujesz cudownie...
— Tak mówią...
— Umiesz robić koronki...
— Dosyć dobrze...
— Lepiej nie trzeba.... Mam dla ciebie miejsce starszej panny u pewnej pani, bardzo zacnej i dobrej jak anioł, która utrzymuje magazyn koronek... Da ci na miesiąc sto franków i stół... Nie tylko będziesz mogła żyć, ale złożysz sobie oszczędności... Jak ci się to podoba?
— Zirzo, kochana Zirzo, ty jesteś moim aniołem opiekuńczym!...
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/903
Ta strona została przepisana.