Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/905

Ta strona została przepisana.
XII.

Z jednego przedziału portmonetki wypadł papier szarawy.
Co to jest? — zapytała studentka, Doprawdy nie przypominam sobie... —rzekła Renata rozkładając papier.
Nagle jej czoło pofałdowało się zmarszkami.
Zirza spostrzegła to i rzekła:
— Cóż to jest znowu?
— Szczególnie i trochę przestraszające wspomnienie... szepnęła córka Małgorzaty.
— Przestraszające? Dla czego?
— Jest to list człowieka, który uciekł z więzienia w Troyes, kiedym była na pensyi u pani Lhermitte.
— Zbrodniarza! — zawołała Zirza.
— Paulina miała go za niewinnego... — odpowiedziała Renata, która wpadła w zamyślenie. — Opowiem ci to później...
U drzwi mieszkania zabrzęczał dzwonek.
Studentka pobiegła otworzyć.
Paweł z Juliuszem weszli do pokoju.
— Przyniosą śniadanie... — rzekł Juliusz. — Tyle tylko zostało czasu, aby stół nakryć...
Renata wyszła na spotkanie młodych ludzi z wyciągniętemi rękoma i uśmiechem na ustach.
— Twarz uśmiechnięta. — rzekł przyszły doktor. Brawo! umysł i ciało zarówno zdrowe.