Koronkarka nie nalegała i mówiła dalej do córki Małgorzaty.
— Wiele panienka ma lat?...
— Dziewiętnaście, proszę pani.
— Nazywasz się...
— Renata...
— Wszak musisz mieć i nazwisko?
— Nigdym go nie miała...
Wzruszenie pani Laurier było widocznem i poczciwa kobieta nie starała się go ukryć.
Wstała, wydęła z pudełka zwiniętą sztuczkę koronki i pokazała ją Renacie, pytając:
— Jaki to jest gatunek?...
— Rzuciwszy spiesznie okiem, Renata odpowiedziała:
— Koronka z Malines.
— I warta?...
— Czterdzieści do pięćdziesięciu franków za metr.
Pani Laurier wzięła drugą sztuczkę, pokazała ją Renacie i pytała dalej:
— A ta?
— To stara koronka Chantilly.
— Na ile ją oceniasz?...
— To są tak rzadkie koronki, że na nie nie ma ceny...
Właścicielka sklepu zrobiła jeszcze pięć lub sześć, nowych, prób i za każdym razem otrzymała zadawalniające odpowiedzi.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/924
Ta strona została przepisana.