Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/927

Ta strona została przepisana.

néj... Przyjrzyjmy więc karty. Udawajmy że patrzymy, czy deszcz nie będzie padał... Trzeba się oryentować... Na bulwarze wszystko jest nader drogo, nawet mieszkania kawalerskie... dla samych panien... ale na ulicy Świętego Antoniego albo na przyległych, możemy dostać co nam potrzeba...
— Prowadź mnie — rzekła Renata — ty wiesz, moja przyjaciółko, że ja nie znam Paryża.
— Tak... tak... bądź spokojna.
Dziewczęta weszły na ulicę Świętego Antoniego, gdzie nie mogły znalezć wolnego przed kwartałem, i przybyły na ulicę Beautréillis;
— Może tam — rzekła Zirza — i może się dostanie nie drogo, tylko się boję czy nie jesteś zmęczona...
— Zaręczam ci, że nie; siły mi widocznie wracają.
— No to się rozpatrzmy....
Kochanka Juliusza i narzeczona Pawła zapuściły się na ulicę i zatrzymały przed domem, którego próg Jarrelonge przestąpił był parę godzin temu.
Wzrok ich uderzyła karta przyklejona na murze, obok bramy.
Do najęcia pokój z gabinetem... — przeczytała Renata głośno.
— Dowiedzmy się... — odpowiedziała Zirza.
Weszły.
Izba odźwiernego była pusta i zamknięta, ale kartka napisana od ręki i zawieszona za szybą, dawała tę użyteczną wskazówkę: