Kajutą znajduje się z tylu. — Drzwi do kajut bywają silne, wiem o tém, ale jest małe okienko, którego się nie obawiają, lecz które mi się przyda.
Deska tworząca, ruchomy;, mostek prowadziła z wybrzeża na galar.
Leopold wszedł na tę deskę zachowując największą ostrożność, aby przytłumić odgłos swoich kroków, prześliznął się wzdłuż pokładu, dostał się na tył statku, i zatrzymał przy kajucie.
Wązkie schodki wiodły na dół, gdzie się drzwi znajdowały.
Księżyc, znajdujący się teraz bardzo nizko na widnokręgu, rzucał blade promienie.
— Przedewszystkiém przekonajmy się czy tam jest kto... — pomyślał Leopold.
Zapukał zlekka do drzwi, i nie otrzymując żadnéj odpowiedzi zapukał powtórnie, lecz tym razem silniéj.
Jednakowe milczenie.
— Dziura jest pusta!... — rzekł przez zęby — Naprzód, dajmy zarobić szklarzowi!...
Wydobywszy z kieszeni chustkę, zmoczył ją w kałuży wody pozostawionéj na galarze przez ostatnie deszcze, poczém obwinął sobie około pięści, to zrobiwszy podniósł rękę i uderzył ostrożnie w szybę okienka. — Szyba prysła w kawałki.
Lantier czekał przez kilka sekund.
Przekonawszy się, że brzęk szkła nie obudził nikogo, przesunął rękę przez otwór, poszukał zaszczepki, odczepił ją, popchnął okno, które się otworzyło
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/96
Ta strona została przepisana.