— Czyś pan zapytywał, do jakich szczególnie nauk panna de Terrys miała upodobanie?
— Jej gust pod tym względem nie miał w sobie nic kobiecego... Lubiła nade wszystko nauki ścisłe, matematykę, fizykę, chemię...
— Powiadasz pan fizykę, chemię.... Jednak w pałacu nie znaleziono żadnej książki, mającej związek z temi naukami... Ale to nie dowodzi niczego... panna de Terrys mogła je zniszczyć...
— To rzecz widoczna.
— Czy nie zauważono na pensyi, aby panna de Terrys miała, usposobienie do intryg, do romantycznych miłosek?
— Moje i poszukiwania czynione były głównie w tym kierunku.
— I...
— Jednak osiągnęły rezultat przeczący... Nigdy najmniejszy zarzut tego rodzaju nie był skierowany ku tej pensyonarce.
— Co to za przyjaciółka, będąca dziś jeszcze na pensyi, od której odbiera listy?
— Panna Paulina Lambert?
— Tak jest.
— To zachwycające dziecię, żywe, wesołe, serdeczne... Bez jej wiedzy wybadałem ją, lecz jakkolwiek ściśle związana z panną Honoryną, nie powiedziała ani słówka, z któregoby mogło błysnąć jakie światełko.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/967
Ta strona została przepisana.