I cóżby tego było powodem, Sokratesie? Zaprowadzę cię i do nich, rzekł Sokrates; a patrząc dowiesz się. Na Zeusa, rzekł, jeśli tylko potrafię. A więc przypatrując się trzeba ci doświadzać się, azali poznasz. Przecież uważałem, iż dla oglądania widowiska aktorów komicznych, i bardzo rano wstawałeś i bardzo daleką drogę odbywałeś i usilnie i mnie nawawiałeś, abym się wspólnie z tobą przypatrywał; na takie zaś widowisko nigdy mnie jeszcze nie zapraszałeś. Nie zdajęż ja ci się przeto śmiesznym, Sokratesie? Daleko śmieszniejszym sobie, na Zeusa, odparł. Lecz gdy ci okażę, iż i z chowu koni jedni do niedostatku przyszli, inni zaś z chowu koni bardzo zamożnymi się stali, i wraz pyszniącymi swoim zyskiem? — Zaprawdę widuję ja i znam tych i tamtych, a jednak nie nauczyłem się zyskiwać. — Przypatrujesz im się bowiem, jak aktorom tragicznym i komicznym, nie ażebyś sam został poetą, lecz abyś uradował słuch i oko; i słusznie tak pono czynisz, bo nie chcesz być poetą. Ale potrzebując dla konieczności położenia swego użytkować z chowu koni, czyż nie uważasz się za nierozsądnego, gdy nie tak się przyglądasz, abyś został nie tylko płytkim znawcą tej sprawy, która zawiera przecież dobra i do użytku i do sprzedaży zyskowne? — Ujeżdżać więc młode konie mi rozkazujesz, Sokratesie? — Nie mniej na Zeusa, ja ci to zalecam, jak abyś już od chłopców zakupując, przyposabiał sobie uprawiaczy roli; albowiem wydają mi się być pewne pory wieku tak u koni, jak u ludzi, w których oboje natychmiast pożytecznymi są i ku lepszemu wzrost biorą. Nadto ci
Strona:PL Xenofont - Ekonomik.djvu/32
Ta strona została przepisana.