Strona:PL Xenofont - Ekonomik.djvu/65

Ta strona została przepisana.

o tem, Sokratesie, tak usposobioną żona moja żyje, jako ją nauczyłem, i jako ci tutaj opowiedziałem.


ROZDZIAŁ XI.

Tutaj rzekłem: Ischomachu! o pracach żony twojej pono na teraz dosyć się dowiedziałem, wszystko godne pochwały was obojga. Opowiedz mi zatem, czem ty się zatrudniasz, abyś sam ucieszył się opowieścią tego z czego słyniesz, a ja, wysłuchawszy dokładnie i dowiedziawszy się, jeżeli potrafię, jakie są dzieła męża piękno-dobrego, wiele ci za to był wdzięcznym. Na Zeusa, rzekł Ischomach, bardzo ja ci chętnie opowiem, Sokratesie, czem się trwale zajmuję, abyś mnie poprawił, jeżeli ci się będę zdawał coś nienależycie pełnić. Ależ, rzekłem mu na to, jakże potrafiłbym ja poprawiać męża doskonale pięknego i dobrego, będąc zwłaszcza człowiekiem, o którym mniemają że bredzi i powietrze rozmierza,[1] nawet co jest najbezrozumniejszym zarzutem, ubóstwo mi wyrzucają! I za prawdę, Ischomachu, mocnobym był zasmucony tym zarzutem, gdybym niedawno napotkawszy konia Nikiasza przychodnia, nie był widział wielu za nim postępujących widzów i nie słyszał długiéj o tym koniu niektórych rozmowy; gdyż przystąpiwszy do kuszego zapytałem, czy i koń ten wielki posiada majątek. Ten zaś poj-

  1. Jest to alluzja do wierszy poety komicznego Aristofanesa, który wyśmiewając Sokratesa w swojéj sztuce Obłoki nazwanej ako za czczemi marzeniami się uganiającego, wprowadza go w niéj tak mówiącego w wierszu 225 „chodzę po powietrzu i rozpamiętywam słońce“