ma w zarządzie zastąpić, czyż nie powinien umieć to samo co ja? Jeżeli zaś sam potrafię dostatecznie przewodniczyć pracom, zdołam pewnie i innego nauczyć tego, co sam wiem. Więc, rzekłem, potrzeba będzie najprzód, aby miał życzliwość dla ciebie i twoich, jeżeli ma cię obecnością swoją zastępować; gdyż bez życzliwości na cóż się przyda, nawet znaczna umiejętność Dozorcy? Na nic na Zeusa, rzekł Ischomach, ale toć też przedewszystkiem usiłuję uczynić go, sobie przychylnym i swoim. I jakżeż to, zapytałem!, na bogów, wyćwiczasz w chowaniu życzliwości dla siebie i twoich któregokolwiek zechcesz? Nagradzając na Zeusa, odpowiedział Ischomachos, kiedy nam dadzą bogowie jakiego dobra obfitość. Czyż to rozumiesz, zapytałem, że kosztujący z twoich dóbr, życzliwymi ci się stają, przeto i pragną czynić ci dobrze? To przecież, Sokratesie, najlepszym ja sądzę bodźcem przychylności. Gdy zaś stanie ci się przychylnym, Ischomachu, pytałem dalej, czyż już będzie zdolnym dozorować? Alboż nie widzisz, jako prawie wszyscy ludzie dobrze sobie życzą, a jednak jest pomiędzy nimi wielu, którzy nie chcą dopilnować tego, aby mieli dobra, które posieść pragną? Ależ na Zeusa, rzekł Ischomach, gdy na takich pragnę usposobić dozorców, toć i starannymi być ich nauczam. Jakżeż to, zapytałem, na bogów? rozumiałem bowiem, iż wcale nie jest do nauczenia, zdatność bycia starannym. Ani też bowiem, rzekł, Sokratesie, jest podobną, z kolei tak wszystkich nauczyć być starannymi? Którychże więc, zapytałem? oznacz mi ich jak najdokładniej. Najprzód mówię, Sokra-
Strona:PL Xenofont - Ekonomik.djvu/71
Ta strona została przepisana.