mniéj głęboki jak na jadnę stopę? Na Zeusa, powiedziałem, nie mniej jak na półtory; boby i wyważano szczepy przy obkopywaniu, gdyby tak bardzo na wierzchu posadzone były. To zatem, mówił, wiesz dostatecznie Sokratesie, że się ani głębiéj jak półtrzeciéj stopy ani mniej jak półtory nie kopie. Musić to, rzekłem, dostrzegać się, będące tak jawnem. Jakżeż daléj? mówił, suchszą i mokrzejszą ziemię znaszże z widzenia? Suchą, odpowiedziałem, zdaje mi się być ta, która znajduje się około Lykabettu[1] i jéj podobna, mokrą zaś owa na bagnie Falerejskiem[2], i téj podobna. Czyż zatem, pytał, w suchéj czy w mokréj wykopiesz dół głęboki dla szczepu? W suchéj na Zeusa, odpowiedziałem; gdyż kopiąc głęboki w mokréj, znalazłbyś wodę, i nie mógłbyś już w wodzie sadzić. Dobrze mówisz, odparł; czyż, kiedy wykopane są doły, widziałeś już, kiedy należy każdy szczep wpuszczać? Zaiste, rzekłem[3].... Ty tedy pragnąc, aby ci się jak najprędzéj zapuściły, ażali mniemasz, że, podrzuciwszy nieco przerobionéj ziemi, kiełek latorośli prędzéj rozpostrze się w pulchnéj, jak w nieczynnéj dla twardości? Oczywiście, mówiłem, że w przerobionéj ziemi szybciéj jak w nieczynnéj zakorzeniać się będzie. A więc trzeba będzie szczepowi ziemi podsypać. Tak jest, powiedziałem. Ażali zaś całą latorośl prosto postawiwszy ku niebu spoglądającą, mniemasz, iż bardziéj się zakorzeni, czy też ukośnie nieco pod nasypaną
Strona:PL Xenofont - Ekonomik.djvu/89
Ta strona została przepisana.