przykryty. Widziałem, rzekł, to wszystko. Widziawszy więc, zapytał, czegóż jeszcze nie wiesz? czy ci nie wiadomo, Sokratesie, jak się skorupka z wierzchu na ów muł kładzie? Na Zeusa, odpowiedziałem, nic z tego co mówiłeś, Ischomachu, nie jest mi obcem, i znowu się zastanawiam, dla czego, kiedyś mnie dawniej ogólnie zapytywał, czy umiem sadzić, odpowiedziałem, że nie umiem. Zdawało bo mi się wtenczas, iż nic nie mam do powiedzenia, w jaki sposób sadzić należy; skoroś zaś mnie po szczególe zaczął wybadywać, odpowiadam ci, jak twierdzisz, to samo co ty wiesz, dzielny i zawołany rólniku. Ażaliż, rzekłem, wypytywanie jest nauczaniem, Ischomachu? Właśnie bowiem rozpoznaję, jak to ty mnie o każde z osobna zagadywałeś: wiodąc mnie przez to, co wiem, a podobne temuż wykazując, którego nie sądziłem wiedzieć, przekonywasz mię, mniemam, że i to mi było znane! Czyliż więc, rzekł Ischomach, i o srebro cię zapytując czy czyste lub nie, potrafiłbym cię przeświadczyć, że umiesz rozróżnić czyste od fałszywego? i o fletnistów pytając, czy nie zdołałbym cię przekonać, że umiesz grać na flecie, i takoż o malarzy i o innych tym podobnych ludzi? Mogłoby być, rzekłem, skoro mnie przeświadczyłeś, że i rolę uprawiać świadom byłem, jakkolwiek wiedzącego, iż nikt nigdy mnie téj sztuki nie uczył. Nie jest tak, Sokratesie: ale ja ci już dawniéj rzekłem, że rolnictwo tak ludzkim i łagodnym jest zawodem, że jedno patrzącym i słuchającym już natychmiast poznać się daje. Wiele też, dodał, samo naucza, jak ktoś najwłaściwiej koło niego ma cho-
Strona:PL Xenofont - Ekonomik.djvu/91
Ta strona została przepisana.