zawierzam, że z przyrodzenia miłować to rozumieją wszyscy z czego i pożytkować rozumieją.
Lecz, rzekłem, zastanawiam się, Ischomachu, jak trafnie urządziłeś całą mowę ku pomocy założenia swego. Przypuściłeś bowiem, iż sztuki rólniczej ze wszystkich najłatwiej się można wyuczyć, i ja teraz przez to wszystko co powiedziałeś zupełnie od ciebie przekonany zostałem, iż tak jest istotnie. Na Zeusa, mówił Ischomachos, toż w tem zaprawdę zgadzam się z tobą, że co do umiejętności rządzenia, wspólnej wszelkim działaniom, tak rólniczym jako publicznym, gospodarczym i wojennym, wiele różnią się zdaniem jedni od drugich. Jako naprzykład, mówił, kiedy płyną na trójrzędowej galerze i konieczność jest, aby przez dzień drogi swoje odbyli, jedni z zachęcających[1] tak umieją słowem i czynem działać, iż zaostrzają duchy czeladzi do imania się z ochotą wiosła, drudzy znowu tak są nieumiejętni, iż w więcej jak w podwójnym dopiero czasie żeglugi dokonywają. I tamci z potem na czole i pochwalając się nawzajem, rozkazujący i podwładni, wychodzą z łodzi; ci przybywają bez znoju, nienawidząc przewodnika i sami znienawidzeni. Podobnie, rzekł dalej, i między wodzami jedni się różnią od drugich. Jedni bowiem
- ↑ Byli to majtkowie zagrzewający czeladź do pracy wiosła śpiewaniem osobnych na ten cel pieśni katakeleusmami po grecku zwanych (podbudzaniami).