Strona:PL Xenofont - Hippika i Hipparch.djvu/59

Ta strona została przepisana.

konia, już to prętem zacinając w pętliny, już to laską uderzać pod tyły rozkazując komu obok konia biegnącemu. My jednak za najprzedniejsze ćwiczenie to uważamy, jako wciąż powtarzamy, ażeby koń za każdą rażą kiedy wypełnił po myśli jeźdzca co ten mu wskazał, zyskiwał odeń w nagrodę pofolgowanie. Cokolwiek bowiem koń z przymusu czyni, jako już Simon powiedział, tego ani nie pojmuje, ani należycie nie wykonywa, tak samo jak gdybyś tancerza do skoków biczem albo kolczugą podżegał. Daleko więcéj niezgrabnych niż nadobnych ruchów przedstawiać będzie w ten sposób uczony dotkliwie, tak samo koń jak człowiek; a więc raczéj chętnie wedle znaków sobie dawanych, koń wszystko jak najpiękniéj i najświetniéj wykonywać powinien. Chociaż téż przy każdorazowéj jeździe aż do mocnego potu spędzonym zostanie, przecież jeżeli z pięknie unoszącego się, natychmiast zsiędziesz i rozkiełznać każesz, przekonanym być możesz, że koń z ochotą brać się będzie do tego tyle go zdobiącego unoszenia swéj postawy. Na takich to rumakach i bogów i bohaterów jadących malują, a ludzie przyzwoicie ich zażywający okazałymi się na nich wydają. Bo téż i jest koń unoszący się czemś tak niezmiernie pięknem, podziwienia godném i zachwycającém, że wszystkich nań spoglądających młodych porów no jak starych spojrzenia niewoli. Nikt przynajmniéj ani nie oddali się od takiego rumaka ani nie utrudzi się patrzeniem na niego, dopóki on jaśnieje tą świetnością swoją. Kiedy przecież zdarzy się posiadającemu takowego konia, czy to plemieniu jednemu czy całéj chorągwi naczelniczyć, nie należy mu o to się ubiegać, ażeby sam jeden świetniał, ale bardziéj daleko o to, ażeby cały orszak jego godnym widzenia oka-