śliwym. Tymczasem stanowisko tyrana zmusza do wrogiego usposobienia nawet wobec własnej ojczyzny. Mianowicie nie miło im wyrabiać dzielność u współobywateli i starać się o dobre ich uzbrojenie, lecz z większą radością wywyższają w tym względzie obcych ponad rodaków, i z nich tworzą sobie przyboczne straże.[1] Co więcej, jeśli w urodzajnych latach powstaje nadmiar wszelakich dóbr, nawet i wtedy tyran wspólnej radości nie dzieli. W uboższych bowiem miałby, swem zdaniem, uleglejszych poddanych.
VI. Chciałbym ci jeszcze, Symonidesie, opowiedzieć o przyjemnościach, jakich zażywałem za czasów, kiedy byłem zwyczajnym obywatelem, a których widzę się pozbawionym teraz, gdy zostałem tyranem. Bawiło mnie obcowanie z rówieśnikami, a ich bawiło obcowanie ze mną, sam byłem dla siebie towarzystwem, ilekroć pragnąłem spokoju, brałem udział w ucztach, częstokroć aż do zapomnienia wszystkich w życiu ludzkiem możliwych dolegliwości, częstokroć aż do zatopienia swej duszy w śpiewie, wesołości i tańcu, częstokroć aż u mnie wszystkich obecnych zbudziła się chętka do snu. Teraz zaś jestem pozbawiony takich, coby się mem towarzystwem bawili, gdyż niewolników mam za towarzyszy, zamiast przyjaciół,[2] — pozbawiony i sam przyjemności z obcowania z nimi, gdyż żadnej nie widzę u nich dla siebie życzliwości; a upijania się i snu wystrzegam się zarówno jak zasadzki. Obawiam się tłumu, obawiam się samotności,[3] lękam się pozostać bez straży, a lękam się i samej straży, nie chciałbym mieć dookoła swej osoby nie-
- ↑ Np. wojsko zaciężne Dionizjusza I, rówieśnika Xenofonta (zob. str. 64, uw. 3), składało się z peloponeskich Greków, Sycylijczyków (tubylców, nie greckich kolonistów), Sabeliów z Kampanji, Iberów (Hiszpanów), Celtów (Gallów).
- ↑ Dionizjusz I nie miał przyjaciół ni oddanych sobie powierników lub doradców. Rozumem wyższy od swego otoczenia, gardził ludźmi jako zdradliwymi i płaskimi egoistami. Nie dowierzał własnym dzieciom; syna nie zaznajamiał z biegiem spraw państwowych i nie chciał go wprowadzić w sztukę rządzenia.
- ↑ Dionizjusza niepokój i mękę osamotnienia najlepiej malują opowiadania o «mieczu Damoklesa» i o parze przyjaciół (Damon i Fintjasz), wiernych do śmierci (por. balladę Szyllera die Bürgschaft).