Strona:PL Xenophon - Sympozjon oraz wybór z pism.djvu/121

Ta strona została przepisana.

więcej, niż dostać od tyrana za długi czas straży.[1] — Mieniłeś nas szczęśliwymi, jakobyśmy najlepiej mogli popierać przyjaciół, a szkodzić wrogom, ale i ta sprawa przedstawia się inaczej. Jakże możesz kiedy uwierzyć, że wspierasz przyjaciela, kiedy wiesz, że ten, kto najwięcej bierze od ciebie, radby jak najprędzej zejść ci z oczu? Bo jeśli kto dostanie coś od tyrana, nigdy nie uważa tego za swą własność, zanim się nie wydostanie poza obręb jego potęgi. Jakże też mógłbyś powiedzieć, że tyrani mają najwięcej możności szkodzenia wrogom, kiedy dobrze o tem wiedzą, że ich wrogami są wszyscy, co podlegają ich tyranji, a tych wszystkich pozabijać lub więzić niepodobna;[2] bo nad kim będą sprawować rządy? Przeciwnie, mimo świadomości, że to są wrogowie, jest zmuszony przestawać z nimi, a równocześnie mieć się przed nimi na baczności. Ciężko tyranom — bądź tego pewny, Symonidesie, — patrzyć na żyjących obywateli, których się obawiają, ale ciężko też ich zabijać. Podobnie to jak z koniem szlachetnym a budzącym obawę, że może stać się powodem nieszczęścia; trudno go zabić ze względu na jego zalety, i trudno korzystać z niego żywego, mając się na baczności, by w niebezpieczeństwie nie doprowadził do jakiegoś nieszczęścia.[3] Tak też i z każdą inną rzeczą, która nastręcza trudności a jest użyteczna: posiadanie jej sprawia kłopot właścicielowi, a tak samo boli utrata.

VII. S. Cześć — widno — to wielka rzecz, Hieronie. Ludzie chciwi czci podejmują się wszelkich trudów i wszelkim

  1. Szczególnie kampańscy najemnicy więcej cenili sobie zysk niż honor żołnierski. Dionizjusz I nie miał co do nich złudzeń. To też 404 r. odprawił kampańskich jeźdźców, bogato wynagrodziwszy ich za usługi, oddane mu przy stłumieniu powstania obywatelskiego. Ci przyjęci w mieście Entella (w zachodniej Sycylji, nad rzeką Hypsas), zamieszkałem przez Elymów, a podległem Kartaginie, napadli w nocy na mieszkańców, wycięli mężczyzn i objęli miasto w posiadanie. Kartagińczycy na to nie zareagowali, gdyż widocznie było im obojętne, kto płaci haracz, byleby tylko płacił.
  2. Syrakuzańskie więzienia w kamieniołomach były za Dionizjusza pełne; jeżeli na kogo padło podejrzenie, nie było dlań ratunku, choćby należał do najbliższych tyrana lub jego rodziny.
  3. Xenofontowi łatwo nasunęło się takie porównanie, jako ziemianinowi zamiłowanemu w hodowli koni, czytającemu i piszącemu o niej.