pokrzywdzonych, dbają o obywateli z narażeniem na szwank swego zdrowia, to przecież łożyliby i na nich z największą ochotą; — nie może być inaczej. Bo i sami[1] także, dla błahszych celów, niż te, utrzymują sobie straże.
XI. Należy też, Hieronie, bez wahania i z własnej szkatuły łożyć na wspólne dobro. Nawet, mojem zdaniem, wydatki państwowe tyrana są bardziej celowe, aniżeli wydatki na osobiste jego potrzeby. Rozważmy to szczegółowo. Jak myślisz? co byłoby dla ciebie zaszczytniejsze: czy dom niesłychanym wkładem ozdobiony, czy całe miasto zaopatrzone w mury, świątynie, krużganki i porty? Kiedy pokazałbyś się oczom nieprzyjaciół groźniejszym: czy sam ustroiwszy się w najstraszniejszą zbroję, czy mając za sobą całe miasto w dobry oręż zbrojne? W jakiś sposób pomnożyłbyś swe dochody: czy tylko swoje własne powiększając mienie, czy też dbając o to, by powiększało się mienie wszystkich obywateli? Gdyby zaś za najpiękniejsze i najzaszczytniejsze zajęcie uważać chów koni wyścigowych, to, jak ci się zdaje, co raczej przyniesie chlubę: czy jeślibyś ty sam z wszystkich Hellenów najwięcej wystawił zaprzęgów i posłał na zawody, czy też jeśliby z twojego państwa największa ilość obywateli zajmowała się chowem koni i stanęła do zawodów? I jak sądzisz: czy piękniej jest zwyciężać dzielnością zaprzęgu, czy też szczęściem i dobrobytem państwa, nad którem władasz? Ja bowiem twierdzę, że tyranowi nie przystoi nawet iść w zawody z obywatelami. Albowiem zwycięstwo twe nie wzbudzi podziwu, tylko zawiść, że łożysz na wydatki z tego, coś zdarł z wielu gospodarstw, jeśli zaś ciebie zwyciężą, staniesz się przedmiotem powszechnego pośmiewiska. Nie, ja ci powiadam, Hieronie, godnemi ciebie zapasami to współzawodnictwo z innymi naczelnikami państw; jeżeli państwo, któremu przewodniczysz, uczynisz wśród nich najszczęśliwszem, — wierz mi — wyszedłeś zwycięsko z najpiękniejszych i najwspanialszych, jakie ludzie znają, zawodów. A przedewszystkiem zyskałbyś stąd natychmiast miłość ludzi podległych twym rządom, której właśnie tak bardzo
- ↑ sami — obywatele, co sami się rządzą (demokratycznie), nie podlegając władcy.