noczenie! Staruszek Xenofont musiał być mocno przygnębiony: inaczej wyobrażał sobie zgodę Sparty i Aten; to nie były świetne i sławne Ateny, nie był to potężny i wojenny Lacedemon. Niewiele pomogło to przymierze przeciw Beocji. W 362 r. pobił Epaminondas pod Mantyneją w Arkadji zjednoczone siły ateńskie i spartańskie, choć sam padł na polu bitwy. Sparta straciła wszelkie znaczenie, nietylko w Grecji, ale i w Peloponezie. Teby nie umiały po śmierci Epaminondasa godnie piastować tego, co odebrały Lacedemończykom, Ateny już nie były dawnemi Atenami. Z bólem serca patrzył sędziwy Xenofont na bezład i wewnętrzne szarpanie się Grecji. Pod Mantyneją padł syn jego, Gryllos, a nie było nawet tej pociechy, że śmiercią swą okupił jakąś korzyść dla swej ściślejszej ojczyzny czy całej Hellady. Wkrótce potem umarł Agezylaos. Od czasu zamieszkania w Koryncie szukał Xenofont pociechy dla siebie i upustu dla swej energji w pracy literackiej. Po stracie drogich osób jeszcze usilniej poświęcił się piśmiennictwu. Umarł w Koryncie, wkrótce po r. 355, w podeszłym wieku, bo liczył zgórą lat siedemdziesiąt.
Pisma Xenofonta. Gdy Xenofont wystąpił jako pisarz, piśmiennictwo attyckie dawno już się rozwinęło, językiem literackim, w całej Grecji zrozumiałym, oddawna był dialekt attycki. Jeszcze za młodzieńczych lat Xenofonta czytano w Atenach mowy Antyfonta Ramnuzyjskiego; wcześniej jeszcze, kiedy był chłopcem, krążyła z rąk do rąk broszura nieznanego oligarchicznego autora, p. t. Ustrój ateński. Historja Tukidydesa była pierwszem wielkiem dziełem historycznem, pisanem nie po jońsku. Xenofont nie torował więc drogi, ani też nie doskonalił początków prozy attyckiej, bo jego występ przypada na czasy, kiedy najpotężniejsi attyccy pisarze i styliści większą część swych dzieł już byli napisali. Znany