Strona:PL Xenophon - Sympozjon oraz wybór z pism.djvu/151

Ta strona została przepisana.

ale nawet polecił konnym ze swej przybocznej straży odprowadzić ich, aż staną w bezpiecznem miejscu.
Po skończeniu walki można było oglądać na miejscu starcia ziemię krwią spływającą, trupów swoich i wrogów, leżących pospołu, pogruchotane tarcze, połamane włócznie, obnażone z pochew sztylety, walające się po ziemi, tkwiące w ciele, lub silnie jeszcze ściśnięte palcami martwych dłoni. Otóż wtedy, pozaciągawszy trupy do obozu[1] — było bowiem już późno, — ułożyli się do snu po spożyciu wieczornego posiłku. Rankiem rozkazał polemarchowi[2] Gilisowi uszykować wojsko, postawić pomnik zwycięstwa; wszyscy mieli na cześć boga[3] uwieńczyć się, a fletniści[4] w całem wojsku mieli grać na flecie.

Ci zastosowali się do tego rozkazu; Tebanie zaś wysłali herolda z prośbą, by mogli pochować trupy pod osłoną zawieszenia broni. Otóż w ten sposób dochodzi do zawieszenia broni,[5] a Agezylaos oddalił się do domu,[6] Agezylaos, który

  1. Chciał w ten sposób zmusić wroga, by prosił o wydanie poległych celem ich pogrzebania. U Greków ta strona uznawała się za pobitą, która prosiła o wydanie trupów, znaczyło to bowiem, że nieprzyjaciel jest panem pola bitwy. Zwycięstwo zatem nie było stanowcze, skoro Agezylaos chwycił się takiego środka.
  2. Komendant jednej mory; Agezylaos zdał mu dowództwo, gdyż sam był ranny.
  3. Apollina, na cześć którego śpiewano też hymn zwycięski.
  4. Stanowili oni muzykę wojskową Lacedemończyków, podawali takt marszu, wtórowali pieśni bojowej i grali podczas składania ofiar.
  5. Tebanie uznają się więc za pokonanych — Koroneja zmyła plamę porażki pod Haliartos. Po raz niewiadomo który dowiedli Spartanie swej wyższości bojowej nad resztą Greków. Gdyby nie klęska pod Knidos, ta bitwa skończyłaby była wojnę zwycięstwem Sparty. Tymczasem wojna wlecze się jeszcze lat siedm. Jedynym skutkiem Koronei było, że nie ważono się stawać Spartanom w otwartem polu.
  6. Na wiadomość o klęsce pod Knidos większość wojsk rozeszła się, nie wierząc w szybkie powodzenie Sparty. Komendę nad resztą i Lacedemończykami zdał Agezylaos Gilisowi, a sam udał się do Delf, celem złożenia dziesięciny Apollinowi. Tymczasem Gilis pokusił się o podbicie Lokrów, poniósł klęskę, i sam padł. Agezylaos rozpuścił kontyngenty i wrócił do domu okrętem, gdyż drogę lądową zagradzał Korynt. Orchomenos zatrzymało załogę spartańską, przez nikogo nie zaczepiane.